
Chyba się poddaję. Na chwilę. Mam już trochę dosyć. Od miesiąca dojeżdżam do pracy, po 120 kilometrów, od trzech dni sam, do miasta, którego nawet nie widziałem. Rzęchem, którego biegi kończą się na czwórce. Jadę tak dziewięćdziesiątką. Pomiędzy Tirami. 3500 obrotów silnika. Diesel pije po 10 litrów paliwa na setkę. Nie działają migacze. Przyłapałem się, że się zapętliłem, na wierzę w Boga ojca naszego, jedząc jabłko, niedojedzone kanapki ze śniadania i paląc papierosa. Słyszałem to, wierzę w Boga, jak jazgot jakiś mechaniczny, piłujący mi głowę. Nie wiem kiedy zacząłem się tak modlić? Coś musiało się stać i nawet na to nie zwróciłem uwagi.
Jestem zły. Na wszystko i wszystkich i na siebie. Znowu wstawiłem zdjęcie miłości, o której mam zapomnieć, na telefon. Musiałem zrobić to w nocy. Nie pamiętam. Śpię po trzy godziny na dobę. Wciskam guzik z boku, potrzebuję nawigacji i znowu, kurwa mać. Ona. Jak się maluje. Wczoraj jej nie było. Był Sardanapal. Przed południem dzwoni do mnie jakiś ktoś, nie przedstawia się. Pyta o nią? Skąd mam wiedzieć? Nie widziałem jej od stycznia! Zaczynam pokrzykiwać. Przecież nikt jej nazwiska, nawet imienia, ze mną nie kojarzy. Co to jest? Inwigilacja, kurwa? Pełno jej w internetach, ale nie ze mną! Stary słyszę, to ja. Nie poznajesz? Jaki ja? Stoję jak kompletny matoł, na drabinie, w tych brudnych łachach, niebieskim kasku, ze śrubokrętem w garści i próbuję złapać myśli. Nie wiem… Przecież prosiłeś mnie o przysługę, wszystko zorganizowałem. Chcą jej się przyjrzeć. No tak. Wiem kto. Nie, za późno. Poradzi sobie beze mnie. Ale co się stało? No spierdoliłem. Narobiło się. Chcesz, to poczytaj bloga. Tylko nie mów nikomu, że to ja. Skończyłeś książkę? Nie, ale piszę nocami. Wyjechałem. Udaję elektryka. Pojebało cię? Już dawno. Na razie, kończę o siedemnastej. Oddzwania jak zasiadam w rzęchu, punkt kurwa, siedemnasta. Przeczytał. No to odpierdoliłeś bombę. Ty się zakochałeś! Normalnie. Jak facet! Nie dzieciak, albo zjeb. Musisz jej o tym powiedzieć. Musisz się z nią spotkać. Nie da rady. To ja jej powiem. Ani się waż. Przysięgaj. Przysiągł. Jutro wstanę o czwartej. Niech to zdjęcie zostanie. Jest mi to obojetne. Jestem już tym zmęczony.
7 odpowiedzi na “Sardanapal”
Aby się odkochać trzeba się zakochać w kimś innym. Po kilku takich rundach z reguły inaczej widzi się świat kobiet. 😉
PolubieniePolubienie
Tym razem nie. Byłoby to oszustwo. Jak minie to może.
PolubieniePolubienie
Toksycznie zakochany, więc swoje trzeba odcierpieć, żeby się wiedziało i zapamiętało.
Serdeczności posyłam
PolubieniePolubienie
Zakochanie nie było toksyczne. Odkochowanie jest. Nawet już nie wiem, czy to było wogóle było zakochanie. Ale znów nie wiem, czy chce się odkochać, jeśli było. Dylematy toksycznego serca. Dzięki. Nawzajem.
PolubieniePolubienie
..zrób coś by ułatwić sobie życie. Może bliżej stancja? Koszt i czas dojazdu pewnie prawie zrównoważą, a Ty będziesz miał czas na cokolwiek przyjemniejszego.. choćby i dłuższy sen..
..zrób coś by.. szczęście wróciło..
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wraca. Powoli się ogarniam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
..to dobrze 🙂 coś pozytywnego.. aby w tą stronę
PolubieniePolubienie