
Nici ze spania. Przed hotelem pojawiły się dwa autobusy. Jeden pełen pieśniarek ukraińskich. Chóralnych. Nocnych. Momentami nieźle im idzie. Tylko że, ich mać, momentami. Dumki zawywają, albo coś cerkiewnego. Niesie się to echem. Mam wprawdzie baterię piw i klamkę w oknie. Przecież tego dla spokoju nie wypiję, ani się nie powieszę, twarzą przy szybie. Niech śpiewają.
Zrobiłem już prawie porządek z tym blogiem. Napoprawiałem. Mocno się przeraziłem, czytając go od początku. Ileż we mnie goryczy, żalu i smutku? Nie wiedziałem. Przecież ja na to, nigdy nie zważałem. Może to nie ja, to pisałem? Niestety ja. Poznaję styl.
Ja prawie zawsze się uśmiecham, nawet przez łzy. Bywam wściekły, miewam kamienną twarz, ale na krótko. Nawet katorgę miłości, przegapionych szans i czynów wstydliwych, gorszących i złych, zadanych sobie razów, walk ze sobą, eksperymentów całkiem niepotrzebnych, traktuję z dystansem. To miał być tylko sposób na czucie, mocniejsze i wyraźniejsze. Nie jakiś ból i płacz. Czyiś i mój.
Kiedy ja się nauczyłem narzekać? Jestem dla siebie wzorem optymizmu. Każdemu powiem, że będzie dobrze, nawet to wytłumaczę, opiszę i wyłożę, jak kawę na stół. Sobie fatalizm? Innym kojenie? A potem walę na oślep, w niego pięścią?
Ja wiele nie potrzebuję. Odrobiny zrozumienia. Nie przypierdalania się. Braku tresury. Nie naciskania. Rób, rób… Nie, rób co chcesz, jak chcesz, to rób. Kilku słów miłych, uczciwych. Może pochwały, dziękuję i jakiegoś kocham cię. Nie tylko siebie kochania, ale mnie też. Mimo wszystko.
Dziwnie mi, po tym czytaniu. Starzeję się, a zmieniam nieustannie. Wciąż jednak ten sam. Mam zapas tego, co chciałem i nie zrobiłem. Z tego zapasu, czerpię jak wodę ze studni i idę, i pcham, czasem wzlatam. To aż tak źle?
Przecież nie chcę być inny. Nie umiem. Jestem toksyczny, bo jestem prawdziwy. Bo mówię i słucham i chcę pozostać wolny? Czy to tak trudno zrozumieć. Wolność to nie anarchia. Być może chaos. Ale czy nie jest nim życie. Gdyby nie było, dlaczego od zawsze, tak usilnie starano się go porządkować? Trawa za wysoka, zbyt dziki las, rzeka nie płynie równo, szereg nie zwarty, wiara za płytka, słowa niejasne, ambicja za duża, albo jej brak?
Czym ja się tak przejmuję. Po co piszę. Po co się staram? Po co inni się starają? Powinienem przestać? Tylko, że tak słucham tych wywodów o prawie wyboru. Czy ja zabraniam nie wierzyć? Odmawiam zmian, prac, zajęć, dróg? I mnie rozpierdala. Że ja tego nie robię, ale gdy nie pozwolę komuś tego też, mnie lub innym, to zawsze jestem najgorszym z wrogów. Kurwa. Gdzie tu sens?
17 odpowiedzi na “Sens”
Powiedz mi czy ty jesteś ojcem?
Jak czytam Ciebie to od początku czuję oddech Huberta, mojego syna.Kocham go, to moje dziecko, mój maleńki Hubercik, ale jest najtrudniejszym przypadkiem do życia razem, do budowania czegoś sensownego, do kochania.
PolubieniePolubienie
Tak.jestem. Poczytaj poprzednie posty. I to wielokrotnym.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Mój syn mówi, mamo ja ledwo sam radzę sobie z wrednym charakterem, z emocjami, nie umiem siebie ogarnąć, a co dopiero wychować i dać akceptację, miłość dziecku. Boi się tej roli. zastanawiałam się czy ty się zmagasz z tą rolą. Byłam nauczycielką w podstawówce przez 35 lat, napatrzyłam się na rodziców, nasłuchałam ich i szczerych dzieci.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie ma się czego bać. Moje dzieci mnie kochają, chociaż nie jestem obecny w ich życiu, tak jak to powinno być. Mają różne matki 3 na 4, bo mój trzeci syn nie jest mój. O nim dowiedziałem się w lutym, ubiegłego roku. To musiał być czyś spryt. Bo ja nie chciałem. Trudno, stało się. Może gdybym powiedział tak, zamiast pisać anonimowo, byłbym, trudno i mnie to pojąć, niezwykle znanym Polakiem. A naprawdę Polaczkiem. Chociaż tosyczny, nie jestem podły. Moja Savoyanka była górą. Ja jestem otrębem. Ją wyhodowano, ja jestem przypadkiem. Nawet historycznie niezrozumiałym. Nie powinno mnie wogóle być. Może dla tego tak bardzo mnie kochała. Powiedziałem jej w kaplicy Sykstyńskiej, że nie mogę z nią być, bo nie zniosę zmuszania się do bycia, kim nie jestem. Rozczarowałem ją. Dla tych popłuczyn polskiej arystokracji, tych szmat, kurew, byłbym bogiem. Dla siebie, nikim. Jestem zwykłym człowiekiem. I mam szacunek dla zwykłych ludzi, nie dla gwiazd. Tych duchowych i z wyboru. A widzisz, ja kocham Tą, z jej pradziadkami, z powstań, takimi samymi jak moi. I mam malutką córeczkę, za którą tęsknię, bardzo. A przecież nigdy, nawet będąc młodym człowiekiem, nie mógłbym nawet pomyśleć, że spotkam ludzi i miejsca odwiedzę, o których wielu marzy. Powiedz synowi i powtarzaj. Jesteś większy niż Ci się wydaje i będziesz nawet lepszy niż możesz. Powtarzaj jak mantrę. I Hubert zrozumie. Na pewno. Zapewniam. A reszcie? Nie chcą? Trudno. W dupę im kij!
PolubieniePolubione przez 3 ludzi
Oj on jest tak toksyczny, że nienawidzi siebie za krzywdy za slowa za traktowanie innych. A im bliżsi, jak matka, więcej dowala. Za chwilę żałuje i mówi ” przepraszam byłem gnojem” i ma rację, był ! Nie nadaje sie do życia z innymi. Bardzo ich rani i chyba nie umie inaczej. Patrzę na to i myślę -” Dziecko ty nosisz ogrom żalu rogoryczenia, przegranej..I wyzywasz sie na tych co kochasz ” On zdaje sobie z tego sprawę, nienawidzi siebie takim jakim jest a jednocześnie nie umie i chyba nie chce być inny. Nie wiem, jak mu pomóc . Moim zdanie potrzebny jest lekarz i dobre leki, ale nawet nie próbuj tego wspomnieć bo zabije. Jak patrzę na jego ojca to widzę obraz jednaki. Ludzie są różni. Uważaj na siebie wypisz wylej swój ból do świata i zacznij żyć sam ze sobą dobrze. Powodzenia
PolubieniePolubienie
Powiedziałeś jej w kaplicy to co uważałeś za słuszne. Wiedziałeś, że dla niej nie zmienisz się. Zostawienie jej było uczciwym rozwiązaniem. Ona znajdzie jeszcze prawdziwą miłość. I wyjdzie jej to na zdrowie. Wierzę, że kryzys jest naszą szansą.
PolubieniePolubienie
Ona nie żyje. Zostawiła mi problemy ponad moje barki. I znalazła namiastke mnie.
PolubieniePolubienie
Nie zyje dla Ciebie?
PolubieniePolubienie
Savoyanka? Nie żyje. Zabiła sie w swoim super drogim samochodzie i zostawiła i całe swoje gówno, jakbym nie miał swojego.
PolubieniePolubienie
A co z dzieckiem?
PolubieniePolubienie
Jest. Ma 18 lat i musze być z daleka. Pieniądze. Za duże bym miał to przełknąć, bez czkawki.
PolubieniePolubienie
Życzymy tej 18 latce wszystkiego dobrego. Niech sobie żyje, a ty nie zsjmuj sie tym, bo nie twoje
PolubieniePolubienie
Latkowi. To nie jest takie proste. To ja rozporzadzam. Nie on. Nie moim, ale jego. zopstawmy to bo, zaczynam się denerwować.
PolubieniePolubienie
Miłego dnia, słonka życzę . Ja z Julią idziemy nad morze i na gofry
PolubieniePolubienie
Spoko. Ja rozmawiam z niezwykłym chłopcem.
PolubieniePolubienie
Ale to nie moje. Dla niego i jego siostry. To tak głupie, że mogłabyś o tym czytać w Pudelku. Tylko, że ta inny kaliber sraczki.
PolubieniePolubienie
Sorry myślałam że zostawiłeś ją w tej kaplicy z dzieckiem w brzuszku. Może Ty niepotrzebnie do tego wszystkiego wracasz. Zostaw ten życiowy bajzel. odpuść ludziom krzywdy , rozwiń swoje wlasne skrzydła i fruń sam przez obłoki. Po kiego grzyba ci te wspomnienia , rozdzieranie szat i ran.
PolubieniePolubienie