
Nigdy nie dokończona wymiana myśli z przyjaciółmi. Rozmowy, listy, wiadomości. Z nowymi i tymi od zawsze. Z takim samym wnioskiem. Tracę czas. Miała być wesoła impreza, zrobiło się smutno.
– Strata czasu. Nie rozumiem?
– Nie rozumiesz. Kierujesz się uczuciami. Nie myślisz o kolejnym dniu. Każdy grosz pali ci się w ręce. Rozdajesz. Utrzymujesz, nie oczekujesz niczego w zamian. Szkoła w Afryce? Przelew. Bezdomni? Biegniesz do bankomatu. Ktoś stracił pracę? Płacisz rachunki, kupujesz jedzenie, dajesz pieniądze. I zawsze po cichu, bezimiennie. Bez wdzięczności.
– Nie potrzebuję wdzięczności.
– Pewnie. Kto by pomyślał? Nie pozwalasz się poznać. Arogant, dumny i bezduszny. Dziwkarz, pijak, niestały, niepewny. Prowokator, gotowy na każde szaleństwo. Który nigdy nie słucha. Gniewny, obrażający, nie przyznający racji. Uciekający od odpowiedzialności. Psychologicznie zaburzony.
– I co z tego? Jestem widocznie taki.
– Jaki? Zmęczony udawaniem. Najbardziej normalny człowiek, którego znamy? Ile kosztuje cię pozbywanie się każdej osoby, którą możesz pokochać? Jak długo potem żałujesz?
– Dlatego staram się nie kochać. Teraz na pewno.
– Od kiedy? Od roku? Co takiego się zmieniło? Przeraziłeś, obrzydziłeś, zgniotłeś. Nikomu z nas nie powiedziałeś, że potrzebujesz pomocy. Bo ty jej nigdy nie potrzebujesz. Nikogo nie chcesz potrzebować. Przyznać, że tak nie jest.
– Mylicie się. Pozbyłem się oczekiwań, których nie mogłem spełnić. Najszybciej, gdy to zrozumiałem. Żałuję jak, żałuję, że musiałem. Za dużo ludzi, za dużo się działo. Szukałem pomocy, w złych miejscach. Przekonałem się. Nie stwarzam pozorów. Nie trudno mnie poznać. I ja za dużo oczekiwałem. Poznania, nie oczekiwania. Zaprzyjaźniam się. Jestem prawdziwy, jak z wami. Tego potrzebuję. To też uczucie. Nim się kieruję. Wy pomagacie tylko sobie i sobie nawzajem. Ja oddaję. Nie widzicie różnicy. Wy tylko zbieracie. Ja też się starałem. I zostałem z niczym. Tak miało być. Tego się spodziewałem. Zawsze mogę zebrać, więcej niż wy, razem. Ale nie sam. I wiecie o tym. Już to zebrałem i oddałem. Tak chciałem. Uczuciami się kieruję? Zawsze. Ale choć tak jest, nie jestem takim jak wam się wydaje. Wiem ile mogę. Ja oddam, wam mogą tylko zabrać. Ja zbiorę, was pozbawią. Ja zbiorę w wielu miejscach, wy znacie tylko jedno.
– I co teraz? Jesteśmy przyjaciółmi. Szczerzy. Ranisz nas.
– Tak. Jesteśmy. Jestem szczery. Nie czuję ran. Nie ranicie. Wkurwiacie.
10 odpowiedzi na “Nie ranicie. Wkurwiacie”
..bądź sobą i rób to co uważasz, że jest dla CIEBIE najlepsze.. Przyjaciele.. oni patrzą ze swojej perspektywy i chcieliby dla Ciebie jak najlepiej. Pewnie dlatego chcą Ci pomóc „na ich sposób” i uszczęśliwić (na siłę).. wkurwiają.. to dobrze 🙂 bo skoro to robią tzn.. są i im zależy na Twoim szczęściu
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie bardzo. Mają wizję jak powinienem żyć, z kim, co robić. Nie widzą, że przez ostatnie 20 lat się zmieniłem, a przez ostatni tak bardzo, że sam się nie poznaję, nawet ostanie trzy miesiące są zaskoczeniem.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
..to dobra zmiana i zaskoczenie pozytywne, prawda?
Rób swoje, dla dobra siebie (nie krzywdząc innych), abyś Ty to widział. Inni nie muszą. Może kiedyś przyjdzie czas, że zauważą i zmienią podejście. Odbiorą Cię i zaakceptują takiego jaki jesteś.
Błędy powinno się wybaczać (sobie też! pamiętaj..). Przypięte „łatki” trudno się usuwa.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
na lepsze, dla siebie na plus?
PolubieniePolubienie
Tak. Na lepsze. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Toż na tym przyjaźń polega – na wkurwianiu też.
PolubieniePolubienie
Niezupełnie. Rozmawiają ze mną jak z kimś, kim nie jestem. I to od bardzo dawna.
PolubieniePolubienie
Nie znam Cię – więc trudno ferować wyroki. Ludzie często oceniają wg siebie. A to nie jest fajne
PolubieniePolubienie
Próbuję zlokalozować twoją strone?
PolubieniePolubienie
Mam podlinkować ? https://jagatoja.blogspot.com/ proszę bardzo 🙂
PolubieniePolubienie